O dziwo, Taj zapytał się bezinteresownie, czy pomóc nam dostać się do granicy z Cambodią? Pokiwaliśmy głowami. W trakcie podróży zapytaliśmy Seulkę czy zechciałabym jechać z nami taksówką od granicy do Siem Reap. Zgodziła się, więc koszty podzieliliśmy po połowie.
TukTukiem dojeżdzamy do przejścia granicznego Tajlandii i Cambodii. Taj udzielił kilku wskazówek, pożegnalismy się miło i ruszyliśmy w stronę Siem Reap.
Na różnych blogach ostrzegali nas przed jakimiś dziwnymi, bezpłatnymi busami dlatego prosto ruszyliśmy szukać jakiejś taksówki.
- Tu nic nie ma, żadnej taxówki.
Gdzieś wyczytałam, że z uwagi an korupcje każdy jeździ prywatnymi samochodami, a w Cambodii taksówki to zazwyczaj Toyoty Camry.
-Michał patrz tam jakaś Camry stoi to pewnie taxiarz :) Podeszliśmy. Zaczęła się negocjacja.
Trwało to jakieś 10 minut i ostatecznie za 50 $ (ok 170 km)mieliśmy dojechąc do Siem Reap.
Kambodżanin przez 3 h katował nas filmikiem i lokalną muzą :) W Toyocie miał nawet DVD-cyna jak nic! ;)
Jesteśmy już w Siem Reap. Na parkingu czekają na nas Kambodżańscy TukTukowcy.
Żegnamy Seulkę i każdy jedzie w swoją stronę.
Proponują objazd za 15 $ za dzień mała pętla Ankor Wat a duża 17 $- ceny są okej, ale my dusze sportowców mówimy, że się zastanowimy. Stawiamy na rowery :)
Poniżej podaję, już sprawdzonego TukTukowca, z którego usług było zadowolonych mnóstwo Polaków.
Napiszcie maila z terminem przyjazdu a on się Wami już zajmie :) Ja osobiście, nie jeżdziłam z nim, ale wiele osób go poleca :
Mr. Sokhorn
Tel. 012 369 154
sincissokhon@yahoo.com
numer boczny: 24
Rower wychodzi zdecydowanie taniej, za 2 dni/ 2 rowery łącznie 13 $. Rower to super środek lokomocji, ale trzeba się trochę namachać w upale. Ankor Wat jest pokryty olbrzymimi drzewami, więc tak naprawdę jadąc na dwukołowcu było całkiem przyjemnie-tylko pod koniec zazdrościłam tym siedzącym w Tuk Tuku;)
Mapa Świątyń Ankor Wat:
Bilet wstępu na 3 dni- koszt 50 $ - my zwiedzaliśmy całe 2, wystarczyło. I dzień mała pętla, II dzień duża.
Opisywać świątyń raczej nie będę :) Bo moje oczy bardzo by na tym ucierpiały! Zapewne każda z nich jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju i warta zobaczenia. Ja czułam się jak w firmie Tomb Rider i Indiana Jonse! Polecam Wszystkim niezdecydowanym! Obowiązkowy punkt wycieczki!
To był niesamowity widok!
Po zwiedzaniu szliśmy do naszej knajpki- naszej bo jedliśmy tam z 4 razy:) Jedzenie w Cambodii bardzo tanie 2,5-3,5 $ jeden posiłek 1 $ świeżo wyciskany sok z owoców jakichkolwiek chcesz!
Wieczorami relaks przy tajsko- kambodżańskim masażu! Masaż. który trwał 30 minut kosztował 2 $, to bardzo mało. Dawaliśmy zawsze napiwek!
A kto zgadnie co to za miejsce?
Brawo! Oczywiście, że stacja benzynowa ;)
Powrót wykupiliśmy w lokalnym biurze podróży autobus zabrał nas do granicy a potem do Bangkoku przerzucili nas do busa. Czułam się jak jakiś emigrant, na lewo przerzucany przez granicę. Mimo wielkiego motłochu przyznam, że organizacja hula im wyśmienicie! Mistrzowie planowania i logistyki!
Jak się okazało,nielegalnie jechaliśmy po tajskiej stronie - kierowcy brakowało jedynie turystycznych uprawnień do przewozu ludzi;)
Ciekawy był system wyprzedzania innych aut. W ruchu prawostronnym mając kierownicę po lewej. Pasażer mówił kierowcy czy ma wolne i może jechać- było ciekawie!
Nam uśmiech nie schodził z twarzy!
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Dzięki za Twój czas i chęć przeczytania tego co tu naskrobię