środa, 7 maja 2014

Wiercidupki wyruszja w droge…

Wylot mięliśmy późno bo dopiero o 21 więc spod domu wyjechaliśmy po 12 w południe. 
W Berlinie byliśmy koło 14. Kolega odstawił nas pod dom siostry Michała, wypił kawkę i pojechał dalej do Szwecji. Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni czy wylecimy w piątek, ponieważ dzień wcześniej zostało odwołanych mnóstwo lotów z uwagi na bardzo silne wiatry.
Natalia- siostra Mich zrobiła pyszny obiadek po czym o 17 ruszyliśmy już na lotnisko.

Koło 18 byliśmy na miejscu. Buziaczek na do widzenia po czym udaliśmy się do wejścia. Lot Aktualny! uff! Hurra, za kilka godzin będziemy w Bangkoku! Nie mogę się doczekać!



Zrobiliśmy mały reserch sklepów lotniskowych i zanim się obejrzeliśmy zaproszono nas do odprawy.
Wsiedliśmy do Qatar Airways- czekamy na sygnał i lecimy do Doha.

Po 6 h lotu dotarliśmy do jednego z bogatszych krajów tej części świata.

Temperatura wzrosła o dobre 15 stopni :D Ja już byłam szczęśliwa. Zegarki przesunęliśmy o 3 h do przodu, pozostało czekać 2 h i lecieliśmy dalej. W między czasie poznaliśmy fajnego chłopaka- doktorant podróżnik. Wymieniliśmy kilka zdań, powiedział na co zwrócić uwagę, co ewentualnie jeszcze zwiedzić. Michał zapisał namiary na blog Adama ale tak zapisał, że po powrocie ich nie było w telefonie :/ W pamięci zostało tylko jego imię.

Wspomnę o liniach – wysokiej klasy lot, niczego nam nie brakowało, zostaliśmy obsłużeni po królewsku.

Po kolejnych 6 h i 3 h w przód byliśmy już w Bangkoku. Wow jesteśmy w Tajlandii- nieeesamowite!

0 komentarze:

Prześlij komentarz

Dzięki za Twój czas i chęć przeczytania tego co tu naskrobię